Czyste Światło

Żale, pretensje, przebaczenie.

Przebaczenie.
Wiele lat temu usłyszałam „Kiedy nie masz już co przebaczać innym, to tak naprawdę nie masz co przebaczać sobie”. Wtedy nie rozumiałam tych słów, dzisiaj zgadzam się z nimi w pełni.

Czasami całymi latami podtrzymujemy żale i pretensje do innych. Ciągle przypominając sobie o słuszności takiego działania. Nie rozumiejąc, że trzymanie pretensji , to jak podjadanie trucizny z nadzieją, że otruje się ktoś inny. Niestety nikt inny, prócz nas samych się nie truje.

Często razem z pretensjami, pielęgnujemy poczucie niesprawiedliwości i oczekiwanie, że inni w końcu poniosą konsekwencje za krzywdy, jakie wyrządzili. Uważamy, że powinni je ponieść. Czasami boimy się odpuszczać innym, bo odpuszczenie wydaje się przyzwoleniem na kolejne krzywdy. A innym razem, kompletnie nie rozumiemy czym jest przebaczenie i wydaje nam się, ze przebaczyliśmy, a tak naprawdę odpuściliśmy tylko trochę emocji, trzymając się nadal swoich wyobrażeń, a co za tym idzie – nie zmieniając swoich intencji.

Czym jest więc przebaczenie.? Na początek jest uwolnieniem całego bagażu emocjonalnego, który pamiętamy wraz z krzywdami. Jeśli w tym miejscu się zatrzymamy, bardzo możliwe, że nie będziemy już odczuwali napięcia, ale w naszych relacjach – niewiele się zmieni. Ani z tą osobą, ani z tym co przenosimy z tej relacji, na innych ludzi. Dopiero zmiana wyobrażeń (a to oznacza również odpuszczenie OCZEKIWAŃ), przynosi REALNĄ zmianę. Przede wszystkim w nas samych. Zmiana wyobrażeń, to zmiana oczekiwań i intencji.

Większość ludzi, chce przebaczyć swoim „winowajcom”, ale tak, by nie musieli zmieniać na ich temat wyobrażeń. To doskonale pokazuje, że tak naprawdę wcale nie chodzi o krzywdy. Tylko o to, by DAĆ SOBIE PRAWO, do trzymania się własnych przekonań na ich temat. I tylko pamięć tego, jest w stanie to trzymać. Oni wiedzą, że tamci to „ci źli, którzy się nigdy nie zmienią, bo oni tacy są”. Dają sobie prawo do PRAWDY na temat innych, którą zbudowali o własne urojenia na temat ludzi i świata. I potem się dziwią, że ich PRAWDA, ciągle manifestuje się w ich przestrzeni i ciągle świat ich samych „karze”.

Kiedy ciągle podtrzymujemy wobec kogoś pretensje, pierwsze pytanie jakie należy sobie zadać to: CZEGO JA OD CIEBIE CIĄGLE CHCĘ?. Możemy się bardzo zdziwić, jak wielkie mamy oczekiwania i jak jest ich wiele. Zazwyczaj chcemy zadośćuczynienia, uznania nas, szacunku, miłości. A najczęściej, sami nie dając prawa tej osobie do tego doświadczenia. I tym samym nie dając prawa sobie.

Kiedyś miałam bardzo dużo pretensji do mojego znajomego. Ciągnęło się to za mną całymi latami. Póki nie zdałam sobie sprawy, że za pretensjami jest mnóstwo moich własnych niespełnionych oczekiwań. Mimo całej mojej sympatii do niego, ciągle nie potrafiłam sobie z tym poradzić. Wyszukiwałam powodów, by potwierdzać sobie, że to jak się czuję, to wszystko jego wina. Któregoś razu przyszło do mnie w inspiracji, by kontemplować do niego wdzięczność. Po buncie wobec tego, który trwał aż dwa miesiące w końcu się „zmusiłam”. Było mi bardzo ciężko, przecież „znałam prawdę na jego temat”. I nie zamierzałam jej zmieniać : ). Po kolejnych tygodniach kontemplacji, coś się zmieniło. Pojawiła się przestrzeń i jeszcze bardziej go polubiłam :). Któregoś razu zdobyłam się na szczerą rozmową i powiedziałam mu „ bardzo przepraszam, za wszystko co ci kiedykolwiek zrobiłam”. Zdziwił się szczerze i zaniemówił na chwilę. „Przepraszam cię, że tak długo podtrzymywałam o tobie negatywne wyobrażenia, że obarczyłam cię swoimi urojeniami o tym, jak bardzo jesteś zły. Przepraszam, że nigdy nie poznałam jaki tak naprawdę jesteś, bo gdy tylko Cię zobaczyłam, tych oczekiwań było tak wiele, że nie mogłeś się przy mnie inaczej przejawić”. On wtedy spojrzał na mnie z jeszcze bardziej szeroko otwartymi oczami i powiedział: „Dziękuje Ci, że mogę być w końcu sobą, przy Tobie”.

Czy teraz rozumiesz, o czym chcę powiedzieć?
Każdy z nas nieustannie PODŚWIADOMIE PROWOKUJE innych ludzi do konkretnych zachowań – wobec siebie. Prowokujemy po to, by POTWIERDZAĆ SOBIE swoje własne wyobrażenia na temat tej osoby, albo w ogóle na temat ludzi. Tak naprawdę każdy z nas „wykorzystuje” innych ludzi do tego, by jeszcze bardziej ugruntować się w swoich dominujących emocjach i urojeniach. Dlatego samo odpuszczenie emocji nic nie zmieni, póki nie chcemy zmienić wyobrażeń. Wyobrażeń, które są nieustannymi oczekiwaniami wobec innych, by się przy nas przejawiali właśnie w taki sposób. Co by się okazało, jakbyśmy je zmienili? Może to, jak wiele tak naprawdę sami mamy sobie do zarzucenia?

Poczucie winy i poczucie niegodności. Możemy tutaj śmiało postawić znak równości. Nie jesteśmy w stanie traktować innych, inaczej niż siebie. Dlatego Ci, którzy mają ogrom pretensji do innych, mają mnóstwo negatywnych wyobrażeń i pełen worek poczucia niegodności na plecach. Niegodności, która przede wszystkim pracuje w ich życiu, dla nich samych.

A co zrobić, gdy sami staliśmy się ofiarą innej ofiary, która robi wszystko, by obarczyć nas swoimi urojeniami? Zostawić kogoś takiego, samemu sobie. Zostawić bez tłumaczenia. Ze wszystkimi wyobrażeniami, urojeniami, emocjami. Prawdopodobnie nie jesteś pierwszą „ofiarą”. Przed tobą już było ich kilka i po tobie, pewnie jeszcze przyjdą. Zostawić i odejść. Do swojej przestrzeni, do swoich działań, do swoich sukcesów. To najlepsze co można zrobić dla siebie i dla niej. Zostawienie sprawi, że każdy poniesie własne konsekwencje, swoich własnych wyobrażeń. To, co ta osoba ciągle wysyła, już nie będzie w twojej aurze, a zostanie przy niej całkowicie. I odwrotnie.

Dlatego tak ważne jest to, by mieć czyste intencje do innych ludzi, bo to ZAWSZE będzie pracowało dla Nas samych. Czyste intencje, to czyste wyobrażenia, a co za tym idzie OCZEKIWANIA. To nie oznacza, że masz dać sobie prawo by presjować innych do uznania i szacunku (skoro to dobre uczucia), no bo przecież ci się należy. To znaczy, że w sobie masz rozwijać poczucie zasługiwania. I zmieniać wyobrażenia na temat świata i ludzi. Inaczej się nie uda. Człowiek, który nie ma pokory wobec innych, nie ma jej też wobec Boga, wiec nie jest w stanie sam przyjmować tego, czego broni komukolwiek.

Pomyśl dzisiaj o tych, do których ciągle masz pretensje. I zapytaj: czego ja od Ciebie ciągle chcę, czego się ciągle domagam. Może się złoszczę, bo tak naprawdę sam jestem Ci coś winien. Coś, czego ci nigdy nie dałem/am. Szacunek, uznanie, akceptacja, przyjęcie. Nie chciałem ci tego dać, bo cenniejsze były dla mnie, moje własne wyobrażenia i oczekiwania.